Parafrazując
słowa Sokratesa: życie to wielkie igrzyska, jedni
przyszli by powalczyć inni by pohandlować jeszcze inni (najlepsi)
przyszli jako widzowie. I tak chodząc po Kijowskim Majdanie w
Połowie kwietnia(14 roku) doświadczam aktualności tej tezy.
Oglądam bowiem 3 różne
światy, niemające ze sobą zbyt wiele wspólnego.
Chwilowo tolerujące się na tej samej przestrzeni. I
choć: polityka, ekonomia, i prawo tłumaczą…to ja jednak dalej
nie rozumiem.
Z
jednej strony…

Michaiło
jest profesorem akademickim, zajmuje się bioenergetyką, ma żonę,
dorastające dzieci, mieszkanie niedaleko centrum i swoją daczę pod
Tarnopolem. Normalny 45 letni facet, ale dlaczego normalny facet w
tym wieku biegał po centrum swojego miasta z w motocyklowym kasku I
rzucał kostką brukową w kordony milicji?
-Bo
mamy już dość! Wszyscy mamy dość: łapówek,
biedy, złodziejstwa, kumoterstwa, bogacenia się naszym
kosztem, gwałcenia naszej godności jako narodu i jako ludzi …..
nie chcemy już żyć w takim kraju! To się musi zmienić.-
denerwuje się. Podczas zamieszek Michaiło
dostał w tył głowy odłamkiem, na szczęście miał kask i gruby
kołnierz, później został postrzelony w kolano. -Do szpitala bałem
się iść- mówi-tam czekali na takich jak ja,
wielu z naszych stamtąd już nie wróciło.
Znieczuliłem się wódką i pocisk z kolana wyjąłem sam.- dodaje
po chwili Michaiło.

Takich
miejsc jest tu dziesiątki, gdzie nie spojrzeć zdjęcia,
kwiaty, śmierć… Obrazy są tu iście
wojenne, nie jak w Europie, nie jak w XXI wieku. Z
kostki brukowej ogołocone jest tu całe centrum (ciekaw
jestem czy następna władza ją z powrotem położy, czy „na
wszelki wypadek” znajdzie inne rozwiązanie?) Całe pierzeje
zabytkowych kamienic okopcone czarnym dymem, spozierają złowrogo na
zabarykadowane ulice. W samym centrum pustymi czerupami okien straszy
budynek Związków zawodowych spalony przez Berkut w trakcie
“zawieszenia broni”. Z jego okien w trakcie pożaru skakali
ludzie, nie wszystkim udało się uciec. Co ciekawe z tyłu
spalonego budynku zachował się mały sklepik monopolowy, "Produkty
na Majdanie" tu walczący przychodzili “radzić sobie ze
stresem”.
-Minus
10, minus 15 stopni w okół giną ludzie z
którymi jeszcze chwile temu rozmawiałeś…
dziwisz się?- Pyta Michaiło. Nie, niedziwię...
Zwyciężyli,
oni w motocyklowych kaskach i narciarskich goglach przegnali stąd
cara. To jednak nie był koniec, a dopiero
początek...car bowiem okazał się być zaledwie odbiciem cara.
Teraz gra toczy się gdzie indziej ale tu wcale nie stygną emocje.
…Na
Majdanie wojskowe namioty polowe kuchnie i
barykady, oni tu dalej są, zarośnięci, w wojskowych
kurtkach z podejrzliwym wzrokiem- ci dla których
zabrakło miejsca w niebiańskiej sotni. Jak
śpiewał J. Kaczmarski: "Ci co polegli poszli w
bohatery, Ci co przeżyli muszą walczyć dalej…" Są i
szykują się na najgorsze. W spalonym autobusie urządzili sobie
strzelnicę, tu ćwiczą celność, patrole sprawdzają ludzi
wysiadających z metra czy nikt nie wnosi broni, na barykadach w nocy
wystawiane są warty, każdy wchodzący na majdan jest pod czujnym
okiem zamaskowanej samoobrony. Na scenie cały czas ktoś przemawia,
zaprawiają się w duchu, dyskutują, ćwiczą, zagrzewają się do
przyszłej walki.

Michaiło odnosząc się do niektórych "majdańczyków" mówi o syndromie zwycięstwa, zwycięstwa po którym nie za bardzo wiadomo co robić dalej -Przyjechało tu wielu ludzi z całej Ukrainy, ze Lwowa, Odessy, Czerniowiec, Winnicy. Wielu z nich niema pracy, rodziny, niema do czego wracać. To tu nabrali godności stali się bohaterami.- Ale są tu bardzo różni ludzie, spotykam Jurija, z wykształcenia prawnik, od lat bezrobotny. Teraz szwenda się między namiotami myśli o tym żeby się wyrwać i zacząć normalnie żyć, ale droga nie jest łatwa. –Może zaczepie się tu w jakimś sklepie- fantazjuje czterdziestoletni magister prawa.
Spotykam
tu widoki dla nas niepojęte, portrety bandery a obok polskie flagi i
hasła „dziękujemy polakom za wsparcie”.
Biało czerwona flaga razem z czarno czerwoną powiewają na równi
osmolone dymem z płonących opon. Nie, to
nie cynizm, to trochę bardziej
złożone. Teraz radykalizują się tu postawy, wszyscy gotują
się na wojnę domową a nacjonalizm to w takich okolicznościach
wygodna siła. Jak ktoś kiedyś zauważył „Skomplikowane hasła
trudno się w tłumie skanduje”. Prawicowy populizm trafia zatem na
podatny grunt, o Wołyniu nikt nie chce teraz słuchać. Zresztą to
po trosze kwestia innej optyki, dla nich UPA to w pierwszej
kolejności walka z Moskwą a nie z Warszawą.
Z
drugiej…
-Piatdiesat,
hrywni -woła kobieta w grubym białym swetrze, klient nie
jest przekonany idzie dalej. Jak tylko zaczęło się uspokajać
zjechali tu ze wszystkich stron, kupić można u nich wszystko
czapki, szaliki flagi i koszulki –kolorystyka
obowiązuje żółto-niebieska
lub czerwono-czarna ale i biało-czerwone pamiątki też się
znajdą. No właśnie pamiątki ale z czego, z rewolucji, z masakry
cywilnej ludności? Tylko tu możesz zjeść
hot-doga z widokiem na wojnę. Ale z drugiej (nomen
omen) strony, czemu tu się dziwić, jest ciężko a może być
jeszcze ciężej, bohaterstwa ani patriotyzmu do garnka przecież nie
da się włożyć. Przykład idzie z góry, czemu
zatem mieć pretensje do zwykłych ludzi,wszak od wschodu do
zachodu możni tego świata kupczą Ukrainą jak swoją własnością,
przeliczając ją na ceny gazu, ropy i wartość rozmaitych
intratnych kontraktów?

Pod
majdanem znajduje się duży podziemny dom handlowy. To tu
rewolucjoniści kryli się przed zimnem, m.in. dlatego udało im się
przetrwać zimę. Dwa różne światy:
przepych, kolory, muzyka, znane marki, błyszczące wystawy i
kelnerskie uśmiechy, a kiedy wyjdziemy z tego lukrowanego podziemia
na powierzchnie….czerń, szarość i zieleń wojskowych kurtek.
…i
z ostatniej. Czyli “Sweet focie” i solidarni na
plakatach

Wszędzie
kręcą się ciekawscy dziennikarze z rozmaitych mediów, zaglądając
wścibsko „pod kieckę rewolucji”. (Wśród nich także wścibski
ja). A po drugiej stronie ekranu Wy. Czy mogę zapytać co
oglądaliście? Czy dramat ludzki? Czy raczej „dobry film akcji”?
Nie
chodzi o to aby przemilczeć, wręcz przeciwnie, ale czy na pewno w
dyskursie publicznym pamiętamy o ludzkim obliczu tych wydarzeń, czy
zachowujemy odpowiedni szacunek i powagę dla tragedii? Kiedy w lutym
cyferki zabitych i rannych zmieniały się z dnia na dzień, czy
pamiętaliśmy o tym że to ludzie tacy jak my?
Według
Sokratesa ci trzeci (publiczność) to ci najlepsi, ale czy tak jest
w istocie…?
Albo
i nie…
Ale
co nas łączy? Co łączy walczących, handlujących i
podziwiających? Chyba właśnie to o czym mówił na początku
Michaiło -Wszyscy chcemy normalnie żyć. I chyba oto chodziło na
majdanie, nie o wielką politykę, nie o pieniądze czy interesy
tylko o prawo do własnej godności… W ferworze medialnej wojny i
natłoku politycznej gry wokół wydarzeń na Ukrainie, nie zapominajmy
że poszło tam o to co wszyscy niezależnie od narodowości statusu
czy opcji politycznej powinniśmy rozumieć i do czego wszyscy mamy
prawo. Prawo które nas łączy bez względu na różnice…
Kamil
Jacek Zarański