Naukowiec,
lekarz, społecznik, propagator praw dziecka do ruchu i rekreacji. Dziś głównie
kojarzony z tzw. ogródkami jordanowskimi. Mało kto wie, że ten zasłużony w tak
wielu dziedzinach człowiek urodził się i spędził dzieciństwo w Przemyślu.
Choć zasługi dr.
Jordana można by wymieniać długo, najbardziej zasłynął jako wielki społecznik i
obrońca praw dzieci. Lwią część swojego życia poświęcił kwestiom zdrowia i
wychowania. Gdyby nie on niemielibyśmy dziś placów zabaw, przyszkolnych boisk,
ani lekcji wychowania fizycznego w dzisiejszym kształcie. Człowiek ten
propagował zdrowy styl życia, ruch na świeżym powietrzu oraz ćwiczenia
fizyczne. Utworzył pierwszy w Europie tzw. Park jordanowski nieodpłatnie
otwarty dla dzieci, na terenie którego
znajdowały się: boiska, korty tenisowe, pływalnia, sala gimnastyczna, liczne
przyrządy gimnastyczne, bieżnie, place zabaw, ogród warzywny, a także
mleczarnia i stołówka w której dzieci mogły się posilić. Zajęcia w ogrodzie
jordanowskim były zorganizowane i nadzorowane przez nauczycieli i lekarzy.
Ogród Jordanowski jaki
powstał w Krakowie stał się chlubą i wizytówką miasta. Szybko też inicjatywa
znalazła naśladowców w innych miastach m.in.: we Lwowie, Tarnopolu, Nowym
Sączu, Warszawie i Jarosławiu.
Profesor Henryk Jordan
był delegatem do Rady Szkolnej Krajowej, dzięki czemu miał wpływ na szkolnictwo
na terenie całej ówczesnej Galicji. Do jego inicjatyw należało między innymi
wydłużenie czasu przerw między lekcyjnych z 5 do 15 i 30 minut, aby dzieci
miały czas na zabawę i ruch. Powstawały przyszkolne boiska, do szkół
wprowadzano lekcje wychowania fizycznego na świeżym powietrzu. Rozpowszechnił
wiele dyscyplin sportu popularnych do dzisiaj. Niewielu dziś zdaje sobie z tego
sprawę, ale rozpowszechnienie piłki nożnej w Polsce, także zawdzięczamy prof.
Jordanowi. Na boisku na terenie parku jordanowskiego w Krakowie. Rozgrywano
pierwsze mecze piłki nożnej w tym mieście. Za jego sprawą rozegrano także pierwszy w Polsce mecz pomiędzy
miastami. 6 czerwca 1903 roku w Krakowie miały miejsce rozgrywki pomiędzy
drużynami ze Lwowa i z Krakowa. Po tym
wydarzeniu w Krakowie nowe drużyny piłkarskie zaczęły powstawać jak grzyby po
deszczu.
Niełatwe
dzieciństwo i młodość
Henryk Jordan urodził
się w 1842 roku w Przemyślu. Jego ojciec Bonifacy Jordan, był prywatnym
nauczycielem. Prawdopodobnie właśnie z domu Henryk wyniósł zainteresowanie
sprawami wychowania. Ojciec umarł mu przedwcześnie, zostawiając młodego Henryka
wraz z matką, w biedzie. Matka Henryka
miała na imię Salomea, z domu Wędrychowska, utrzymywała się z prowadzenia pensjonatów dla
dziewcząt. H. Jordan, był zdolnym i bardzo inteligentnym dzieckiem.
Zainteresowanie nauką rozbudził w nim jego nauczyciel, o nazwisku Trusz.
Chłopiec bardzo wcześnie musiał sam zacząć zarabiać, na potrzeby swoje i swojej matki, udzielał
korepetycji. Pierwsze lata nauki w gimnazjum, spędził w Tarnopolu. Nie zagrzali tam jednak długo miejsca,
do wyższych klas gimnazjum Henryk Jordan uczęszczał już do szkoły w Tarnowie.
Tam jednak miał problemy z jej
ukończeniem. Powodem było to, że zaangażował się w ruchy wolnościowe poprzedzające
styczniowe powstanie. Groziło mu relegowanie z Tarnowskiego gimnazjum. Został
zmuszony do czasowego opuszczenia Galicji. Matce Henryka udało się na szczęście
załatwić dla niego miejsce w gimnazjum w Trieście. Co było zaskakujące udało mu
się ukończyć je z wyróżnieniem. 31 lipca 1863 roku zdał maturę w języku włoskim, pomimo iż nigdy wcześniej
się go nie uczył. Po ukończeniu szkoły podjął studia medyczne w Wiedniu.
Niestety matki chłopca nie było stać na utrzymanie i opłacenie jego studiów. Po kilku miesiącach Henryk Jordan przybył do
Krakowa, gdzie kontynuował studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po
czterech latach nauki, przed złożeniem końcowego egzaminu medycznego, trudności
finansowe, oraz chęć poznania świata wzięły górę nad kontynuacją nauki. Wyruszył
w podróż, do USA.
Amerykański
sen 145 lat temu
Kiedy trafił do Nowego
Jorku był rok 1867, polscy imigranci nie mieli wtedy przed sobą wielkich
możliwości. Jednak Henryk Jordan dzięki swojej życiowej energii, oraz
umiejętności szybkiego przystosowywania się do nowych warunków i okoliczności, poradził
sobie w stanach nadspodziewanie dobrze. Choć spędził w USA niecałe 2 lata,
udało mu się odnieść kilka sukcesów, o których inni imigranci mogli tylko
marzyć.
W Nowym Jorku zrobił specjalizacje
lekarską w zakresie ginekologii. Ucząc się zarabiał na życie grą na fortepianie
w restauracji, oraz w zakładzie gimnastycznym dla dziewcząt. Tam właśnie po raz
pierwszy zetknął się z rozwiniętym już wówczas w Ameryce programem
zorganizowanych ćwiczeń fizycznych dla młodzieży, który w tym czasie w Polsce,
jak i w większości Europy praktycznie nie istniał. Sam, w USA intensywnie
uprawiał sport (piłkę nożną, boks, biegi, skoki i jachting). Zaczął dostrzegać
znaczenie harmonii w rozwoju umysłowym i fizycznym. Uważał, że „tęgie mózgi i silne ramiona” powinny iść ze
sobą w parze. Niedługo później rozpoczął w Nowym Jorku własną praktykę
ginekologiczno-położniczą. Jako lekarz był bardzo ceniony przez nowojorczyków.
Jego reputacja pozwoliła mu otworzyć ciesząca się dobrą renomą w Nowym Jorku,
szkołę dla położnych. Dzięki swojemu pobytowi w Ameryce zyskał doświadczenie
lekarskie, kilka nowych pomysłów, oraz znaczną niezależność finansową. Jednak
tęsknota za ojczyzną nie pozwoliła mu pozostać za oceanem.
Powrót
do korzeni
W 1869 r Henryk Jordan
wraca do Polski, gdzie osiada w Krakowie. Rok później przystępuje do końcowych
egzaminów na UJ i otrzymuje dyplom doktora medycyny. Podejmuje studia
specjalizacyjne we Wiedniu, dzięki którym otrzymuje stanowisko asystenta w
Katedrze ginekologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na uczelni pracuje przez 4
lata. Pracę tę kończy bardzo pochlebną notą rekomendacyjną.
Niedługo potem dr.
Henryk Jordan otwiera w Krakowie własną praktykę ginekologiczno-położniczą. Tu
także szybko zdobywa renomę i dobre imię. Pomaga wielu biednym kobietom
nierzadko lecząc je, za darmo. Sława jego niedługo wybiega poza Kraków
roztaczając się szerokim kręgiem po
całej Galicji, a jakiś czas później dociera na dwór cesarski do Wiednia. Dr.
Henryk Jordan z swoją opinią specjalisty, zostaje lekarzem Izabelli Habsburg
żony arcyksięcia Fryderyka. Przemyślanin był często wzywany do porodów na dwór
cesarski. Nazywano go „Bocianem Habsburgów”. Zdobył wielkie zaufanie pary
arcyksiążęcej. W dowód wdzięczności za swoją posługę, otrzymał od cesarza
Franciszka Józefa I, tytuł radcy dworu, a także Order Żelaznej Korony III
klasy. To wszystko pozwoliło Henrykowi Jordanowi zyskać jeszcze większa sławę i
zgromadzić całkiem pokaźny majątek, którym chętnie i szczodrze dzielił się z
potrzebującymi.
Szukając
zapomnienia
W 1874 roku
trzydziestodwuletni dr. Henryk Jordan wziął ślub z Marią z domu Gebhardt. Rok
później Maria urodziła mu syna, jak się później miało okazać było to ich jedyne
dziecko. Doktorowi Jordanowi niestety nie było dane długo cieszyć się szczęściem
rodzinnym. W 1881 jego 6 letni synek umarł, a żona zapadła na ciężką,
nieuleczalną jak na owe czasy chorobę. Henryk szukając zapomnienia po
tragicznych wydarzeniach, poświęcił się jeszcze bardziej pracy naukowej, oraz
działalności społecznej.
Niedługo później uzyskał
habilitacje i rozpoczął pracę dydaktyczną na UJ. W tym samym czasie został po
raz pierwszy wybrany do rady miasta Krakowa. Obowiązki radnego pełnił zresztą
aż do swojej śmierci. Jako wykładowca zaskarbił sobie sympatię studentów
życzliwością i troskliwością. Zdarzało się, że pomagał najbiedniejszym
studentom opłacając za nich czesne. Jako lekarz starał się nie tylko leczyć,
ale też zapobiegać chorobom, publikując broszury i organizując pogadanki
skierowane głównie do najuboższych, w których przestrzegał przed chorobami i
uczył jak im skutecznie zapobiegać. W 1895 otrzymał tytuł profesora zwyczajnego
i powierzono mu kierowanie katedrą położnictwa i ginekologii Wydziału Lekarskiego
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadząc Klinikę uniwersytecką usilnie dążył do
jej unowocześniania i modernizacji, niektóre zmiany fundował z własnej kieszeni.
Wydawał wiele prac naukowych, szeroko cenionych przez środowisko lekarskie w
Polsce. W centrum jego zainteresowania jako naukowca leżał wpływ higieny na
zdrowotność społeczeństwa polskiego.
Pierwszy
„ogródek Jordanowski”
W 1889 roku z
inicjatywy H. Jordana powstał w Krakowie Park gier i zabaw, nazwany później
przez krakowian Parkiem im. H. Jordana. Był to pierwszy tego typu obiekt w
Europie, zawierał w sobie kompleksowy zestaw atrakcji dla dzieci i młodzieży
pozwalający im na ruch i zdrowy rozwój. Dużą część kosztów związanych z
funkcjonowaniem parku pokrywał z własnej kieszeni. Nie bał się poświęceń, jak
mawiał „wielkich rzeczy nie dokona się małym kosztem”. W ślad za krakowskim parkiem powstawały
następne. Prof. Jordan często osobiście organizował dzieciom czas. Wygłaszał
także pogadanki historyczne, uświadamiając patriotycznie młodzież.
Zaangażowany był w
pomoc biednym, utworzył program przyznawania tanich mieszkań dla ubogich
robotników. Odmówił objęcia funkcji prezydenta Krakowa. W 1902 roku został
delegatem Krakowa do Rady Szkolnej Krajowej która obradowała we Lwowie. W 1906
roku został powołany do Najwyższej Rady Sanitarnej we Wiedniu. Niestety podczas
jednego z pierwszych jej posiedzeń, doznał ataku dusznicy sercowej, Po powrocie
do Krakowa jego stan zdrowia pogorszył się, i prof. Henryk Jordan zmarł 18 maja
1907 roku. Pochowany został w grobowcu rodzinnym na cmentarzu Rakowickim w
Krakowie.
Co
pozostało nam po Jordanie?
Przemyślanin Prof.
Henryk Jordan wyprowadził blade i przygarbione dzieci z zadymionych, dusznych i
ciasnych kamienic na powietrze, wpoił im ducha sportu i rekreacji. Czy dziś jednak
pamiętamy co chciał nam przekazać? Ogród jordanowski w Krakowie daleki jest od
dawnej świetności, mniej jest tam atrakcji, mniej też jest dzieci. Na naszych
osiedlach zardzewiałe i niebezpieczne place zabaw, straszą gdzieś pomiędzy
blokami, zdewastowane i polikwidowane: boiska, korty, pływalnie i inne obiekty
sportowe, przerwy w szkołach skrócone na powrót do 5 min. W 1971 roku było w
Polsce 1865 ogródków Jordanowskich a korzystało z nich niemal 200 tysięcy
dzieci. W roku 1997 było ich już tylko
20. Dziś nie jest dużo lepiej. Coraz więcej polskich dzieci wróciło do spędzania
czasu w domu, tym razem przed ekrany telewizorów i komputerów, na powrót stają
się blade, i przygarbione. Młodzież coraz mniej uprawia sportu, nie mając się gdzie
wyżyć jest za to coraz bardziej agresywna. Kije baseballowe, które, o ironio, sprowadził
do Polski H. Jordan dziś nie służą do gry w palanta, tylko do rozbijania głów. W
Przemyślu w mieście w którym urodził się prof. Jordan mało kto o nim pamięta. Czy
zatem odrobiliśmy lekcje profesora Jordana? Pytanie to pozostawię bez
odpowiedzi.
Kamil Zarański
(Opublikowane na łamach Gazety Przemyskiej)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz